piątek, 9 listopada 2012

Śniadanie to podstawa!

  A takie, to już w ogóle:


  Chociaż nie lubię przymusu, a słowo "dieta" wywołuje u mnie potężny bunt objawiający się pochłanianiem wszystkiego i w każdej ilości w całkiem sporym zasięgu wokół mnie, tym razem zanotowałam wyjątek. Październikowy turnus w szpitalu poskutkował nakazem zmiany przyzwyczajeń żywieniowych. Zmiana okazała się kosmetyczna i polega głównie na tym, że mam ochotę robić zdjęcia każdemu śniadaniu: jest kolorowo i piętrowo. No i, wbrew wcześniejszym skojarzeniom, moja dieta jest iście bizantyjska: pięknie, z przepychem i do tego duuuuuużo! Duuuużo wszystkiego! Tak to ja mogę już zawsze być na diecie :D

2 komentarze: