piątek, 5 października 2012

Ścierki, ściereczki...

 Zaczarowana podusia miała urodziny. Zażyczyła sobie ścierki kuchenne w narodowych barwach. Od siebie dodałam koronkę (bo cóż by innego?). Z resztek stworzyłam mikro komplet dla siebie:


  Filip jeszcze nie wie, ale jak tylko spróbuje ich użyć do wytarcia plamy z soku, to chochelką po łapkach ;) Na razie pozują do zdjęć. Tu - z twarożkiem własnego wyrobu i takiegoż pochodzenia kiełkami lucerny:


  Czas na drugie śniadanie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz