Chodziło za mną coś pysznego i zdrowego. I recyklingowego najlepiej, bo jeszcze kilka paczek musli się uchowało, od kiedy memu lubemu przeszła na nie faza... Poszperałam, znalazłam kilka propozycji, wymieszałam przepisy, a następnie składniki i, tadaaam!, wyszły o takie pychotki:
Pewnie byłyby jeszcze lepsze, gdybym ich nie przypaliła, ale jak na pierwszy tego typu wypiek, do tego mocno improwizowany, były hitowe!
Witam, jestem zainteresowana współpracą z Pani blogiem, proszę o kontakt namelmacu@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dominika