Właśnie uśpiłam 50% mojego potomstwa (brzmi bardziej entuzjastycznie niż jedno, w dodatku to starsze dziecię). Staś walnął sobie po dwudziestej orzeźwiającą drzemkę i jest pełnym wigoru dzidziusiem. A w planach był letnik na sobotni lans... Dla Michalinki ofkors ;) No, dla mnie ewentualnie też, jeśli uda mi się obszyć dzieciaki. A materiały leżą, pachną i mruczą cichutko...
Szkoda, że nie działa to usypiająco na Stasia...
Może trzeba jeszcze bliżej pod nos podtykać... próbuj, próbuj, nie kapituluj :P
OdpowiedzUsuńNastępnym razem, jak nie będzie chciał zasnąć, to go po prostu nimi poowijam ;)
OdpowiedzUsuń