Dziś, dla odmiany, pomagała mi ta oto dama:
Cztery godziny świetnej zabawy zwieńczonej sukcesem: z widocznych na pierwszym planie różowych skrawków powstała księżniczkowa kiecunia, a i robe'a udało się do końca pozszywać. Jeszcze tylko (tylko? Oł, rily?) ręczne wykańczanie i pochwalimy się efektem finalnym :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz